Muszę się Wam do czegoś przyznać, tak w ramach terapii. Lubię wydawać pieniądze i to
niekoniecznie tylko na rzeczy niezbędne. Wystarczy, że chcę sobie po prostu poprawić humor (to takie typowo "babskie") albo trafię na jakąś promocję. Kiedyś moim łupem padały głównie buty, torebki i biżuteria, ale odkąd pojawiła się ONA,
zakupy wyglądają kompletnie inaczej... Zobaczcie co dopadłam na przestrzeni ostatnich tygodni i z czego jestem naprawdę zadowolona. Może znajdziecie coś dla siebie?
1. otulacz muślinowy Lullalove
Odnoszę wrażenie, że każdy normalny rodzic zaopatruje się w
otulacze na etapie kompletowania wyprawki dla noworodka. Kto z nas nie widział bowiem uroczych zdjęć niemowląt owiniętych szczelnie jak w kokonie? Otóż ja jak zwykle muszę zrobić po swojemu i pierwsze otulacze kupiłam gdy Perełka miała skończone 4 miesiące. Spowijania i wszelkich czynności jemu podobnych szczerze nie znosiła, każda próba kończyła się wrzaskiem, więc przecież nie będę się kopać z koniem. Ale gdy maluch jest już większy -
otulacz naprawdę może się przydać. Jako że naprawdę pokochałam polską markę
Lullalove, to tam skierowałam pierwsze kroki. Zamówiłam otulacz muślinowy (40% bambus, 60% bawełna) w "dziewczyńskim" wzorze i obgryzając pazury czekałam na przesyłkę. To była
miłość od pierwszego wejrzenia: miękki, przewiewny, leciutki. Sama chętnie bym się nim przykryła, ale rozmiar 100 x 100 cm raczej na to nie pozwoli ;) Pozwoli natomiast na wykorzystanie go na tysiąc sposobów przy dziecku. Jako lekki kocyk w domu lub na dworze, jako prześcieradełko albo zasłonka do wózka, chroniąca przed słońcem (czy wiecie, że wiskoza bambusowa chroni przed promieniami UV?), nawet jako lekka moskitiera czy ręcznik. Cudo!
Mój absolutny numer jeden, właśnie zamówiłam kolejny, bo moja pazerność nie zna granic. Otulacz muślinowy Lullalove zamówisz
tutaj. A jeśli chcesz go mieć taniej, zaglądaj do działu "II gatunek" - można tam znaleźć świetne produkty w atrakcyjnych cenach i zaopatrywanie się tam nie jest żadną ujmą na honorze. Sama często to robię i bardzo sobie chwalę :)
2. klipsy do wózka Dreambaby
Skoro już mam ten boski otulacz, dobrze by było mieć możliwość zamocowania go do wózka. Na początku próbowałam go przywiązywać do rączki gondoli, ale nie oszukujmy się: było to upierdliwe. Pewnego dnia, buszując po sklepach internetowych, natknęłam się na
klipsy do wózka znanej marki. Cena skutecznie mnie zniechęciła, ale zaczęłam szukać alternatywy. Z pomocą przyszedł sklep Smyk, w którym znalazłam
klipsy Dreambaby (
klik). Komplet 4 sztuk w bardzo przyzwoitej cenie, różne kolory. Czy się przydają? Bardzo. Do mocowania otulacza w celu ochrony przed słońcem (zarówno do wózka, jak i fotelika samochodowego), ale też do zabezpieczenia kocyka w gondoli, wszak moje dziecię tak wierzga nogami, że kocyk ciągle ląduje nie tam, gdzie powinien. Idealne do mocowania zabawek. Myślę, że klipsy przydadzą się też w warunkach domowych, np. do przyczepienia różnych przedmiotów w łóżeczku. Tej opcji jeszcze nie próbowałam, ale wszystko przed nami.
3. otulacze flanelowe Motherhood
Otulaczowego szału ciąg dalszy. Firmę
Motherhood cenię bardzo, zresztą mam mnóstwo jej produktów, od poduszki ciążowej, przez śpiworki, po flanelki i wielofunkcyjne woreczki Mon Petit Bleu. Zaopatrzyłam się więc dodatkowo w
otulacze muślinowe (bawełniane) oraz otulacze flanelowe. O ile te pierwsze potrzebują jeszcze trochę miłości (i prania), żeby nabrać miękkości, to flanelowe są genialne już od samego początku. Spore, miękkie, idealne na leciutki kocyk albo miękkie prześcieradło (idealny do tego wymiar 120 x 80 cm). Co więcej, aktualnie trwa
wyprzedaż starszych wzorów i otulacze można kupić nawet za połowę ceny - o tu (
klik). Ogólnie warto poszperać na stronie Motherhood, bo można kupić wiele przydatnych i dobrych jakościowo produktów w bardzo korzystnych cenach, jak np. 29 zł za ochraniacz na szczebelki łóżka. Ja swój już zamówiłam, teraz czas na Ciebie!
4. szczotka do włosów Lullalove
Kocham tę firmę, to nie ulega wątpliwości. I gdy już nasza stara szczotka do perełkowej łepetyny zaczęła działać mi na nerwy (kompletnie nie była w stanie wyczesać ciemieniuchy), zamówiłam szczotę Lullalove.
Elegancka, drewniana rączka i naturalne włosie. Wrażenie estetyczne - rewelacja. Czy wyczesuje? Jest na tyle szorstka, że z ciemieniuchą radzi sobie świetnie i jednocześnie na tyle delikatna, że nie podrażnia skóry głowy. Dodatkowo w zestawie dostajemy
myjkę muślinową (tak tak, te same wzory i materiał co otulacz) - genialna do kąpieli albo choćby jako chusteczka do wycierania buźki. Często służy nam też jako... zabawka i przytulanka. Zestaw idealny. A że jestem pazerna i lubię mieć na zapas, zamówiłam też drugi komplet... Szczotkę w zestawie z myjką znajdziecie
tutaj. Pssst! Tu też można polować na II gatunek!
5. nawilżane chusteczki w pudełku Babydream
Chusteczki w plastikowym pudełku. Co w nich nadzwyczajnego? Otóż Rossmann
zmodyfikował konstrukcję pudełka i teraz otwór do wyciągania chusteczek jest wyposażony w elastyczny element, który zapobiega "uciekaniu" chusteczek do środka opakowania (w poprzedniej wersji mieliśmy po prostu plastikowy, owalny otwór). Dodatkowo "guziczek" do otwierania pudełka jest inny, zdecydowanie wygodniejszy. Mała rzecz, a cieszy! W środku jak zwykle moje ulubione chusteczki
Babydream Extra Sensitive (te różowe;
klik). Dobry skład, żadnych świństw, łagodnie obchodzą się z pupą. Oczywiście pudełko jest wielokrotnego użytku i bardzo ułatwia korzystanie z chusteczek przy każdej zmianie pieluchy czy też wycieraniu rąk.
Dla mnie - absolutna podstawa, nigdy więcej opakowania z chusteczkami walającego się luzem po szafce i wymagającego zaklejania po każdym użyciu!
6. naszyjnik - gryzak Mami Love
Jesteś mamą. Bierzesz swoje dziecko na ręce, to oczywiste. Nosisz w chuście lub nosidle, albo po prostu na rękach (ojjj, moje plecy...). Na początku dziecko po prostu podróżuje sobie i przytula do mamy, ale na pewnym etapie rozwoju zaczyna przejawiać zainteresowanie tym, co wisi na maminej szyi. Jeśli jest to wisiorek z drogocennego kruszcu - biada mu. Perełka już tysiąc razy szarpała mnie za wisiorek i próbowała go obśliniać. I wtedy... Zamówiłam
biżuterię z silikonowych elementów, która pełni też funkcję gryzaka dla dziecka. Prosta konstrukcja (choć są też bardziej wymyślne!), bezpieczne elementy, atrakcyjne ceny - to wszystko znajdziecie u
Mami Love. Teraz możemy się nosić do woli, a dziecko ma zajęcie w postaci takiego właśnie wisiorka.
Wszystkie te produkty
mogę Wam z czystym sumieniem polecić. U mnie sprawdzają się doskonale i są w codziennym użyciu już od jakiegoś czasu. Mam już też na oku kolejne "ofiary" zakupowe. Czy wiecie, że moje dziecko jeszcze
nie dorobiło się pościeli? Mam w tej kwestii ciężki orzech do zgryzienia, bo zarówno Motherhood, jak i Lullalove mają boskie komplety pościeli, więc decyzja nie będzie należała do łatwych. Jedno jest pewne - jak już dokonam tego trudnego wyboru, na pewno dowiecie się czy był on trafiony. Oprócz pościeli jeszcze gryzaki, zabawki, może jakaś bluza dla dwojga (do noszenia się w chuście). Oj, będzie się działo. Dobrze, że mamy z Tatą po 30-tce rozdzielność majątkową ;)
Mili Moi, ogłaszam wszem i wobec, że artykuł
nie jest sponsorowany, chyba że przez ZUS ;)
Czy Wam też ostatnio udało się upolować coś ciekawego?
Pochwalcie się! Może i ja się skuszę!