- laktator elektryczny EasyStart (KLIK)
- majtki poporodowe (KLIK)
- podkłady poporodowe na noc (KLIK)
- podkłady do przewijania (KLIK)
W przeddzień porodu nie mogłam lepiej trafić, przetestowałam wszystko jak należy. Jakie okazały się produkty Canpol? Przydatne? Funkcjonalne? Zobaczcie same...
Laktator elektryczny „EasyStart”
Często przyszłe mamy stają przed
dylematem jaki laktator wybrać – ręczny czy elektryczny. Jednak ja od początku
byłam przekonana, że będę chciała postawić na elektryczny – ze względu na
wygodę, która przy odciąganiu pokarmu jest bardzo istotna. Pierwsze, co rzuca się w oczy, gdy
otwieramy pudełko z laktatorem EasyStart, to spora ilość elementów. Mam tu na
myśli wyposażenie dodatkowe, bo w zasadzie w jednym pudełku dostajemy kompletny
zestaw do odciągnięcia pokarmu, przechowania go i podania dziecku. Oprócz laktatora
w zestawie znajduje się bowiem butelka ze smoczkiem i pojemnik do przechowania
pokarmu. Zarówno butelka, jak i pojemnik, mogą być zamocowane bezpośrednio do
laktatora, więc same decydujemy do jakiego „naczynia” odciągamy pokarm. Jest to
bardzo wygodne rozwiązanie. Może się wydawać, że złożenie i
obsługa laktatora elektrycznego to trudna sprawa. Nic bardziej mylnego.
Korzystanie z laktatora EasyStart jest bardzo intuicyjne, w zasadzie wystarczy
szybki rzut oka na instrukcję i wszystko staje się jasne. Dodatkowym plusem
jest możliwość regulowania rytmu i siły ssania – dzięki temu pobudzenie
laktacji czy późniejsze odciąganie pokarmu stają się łatwiejsze. O swoich przejściach z laktacją pisałam już tutaj... Laktator odegrał ważną rolę w jej pobudzeniu po cesarskim cięciu. Bardzo ważna
jest też kultura pracy – laktator jest po prostu cichy, więc można z niego
korzystać przy śpiącym dziecku. Monotonne dźwięki zdają się nawet usypiać malucha :-) Kolejnym plusem niewątpliwie jest
cena, zwłaszcza jeśli porównamy sobie ceny innych laktatorów elektrycznych i
przypomnimy sobie jak bogato wyposażony jest zestaw Canpol EasyStart. To
doskonały przykład na to, że wysoką jakość można mieć w naprawdę przyzwoitej
cenie. Gorąco polecam!
Majtki poporodowe
Majtki poporodowe są niezbędnym
elementem wyprawki do szpitala, ale warto korzystać z nich również w domu, żeby
zapewnić dopływ powietrza i wspomóc gojenie ewentualnych ran. Majtki poporodowe
Canpol wielokrotnego użytku są wygodne, nie uwierają i, co najważniejsze,
przepuszczają powietrze. Zapewniają komfort i solidnie podtrzymują podkłady
poporodowe, z których, chcąc nie chcąc, każda mama korzysta, a później wkładki higieniczne. Utrzymanie ich w
czystości nie jest problemem, wystarczy przeprać np. szarym mydłem. Szybko
schną, więc w niedługim czasie mogą być użyte ponownie. Moim zdaniem jest to
lepsze rozwiązanie niż majtki jednorazowe. U mnie sprawdziły się zarówno w szpitalu, jak i przez cały okres połogu w domu - mogłam do woli wietrzyć ranę po cesarce... Są też zaskakująco wytrzymałe (naprawdę wielorazowe!) - 6 tygodni noszenia i prania na zmianę, a one nadal nieźle się trzymają, bez żadnych dziur i uszkodzeń.
Podkłady poporodowe na noc
Podkłady poporodowe są niezbędnym
elementem szpitalnej wyprawki i przydają się jeszcze przez przynajmniej kilka
dni po powrocie ze szpitala do domu. Podkłady na noc Canpol są chłonne i
zapewniają spokojny sen. Dobrze trzymają się bielizny, nic nie przecieka. Jedno
opakowanie powinno spokojnie wystarczyć na pierwsze, najgorsze noce w połogu.
Oczywiście wkłady te doskonale sprawdzają się także w ciągu dnia. Warto zaznaczyć, że są naprawdę ogromne, więc ryzyko, że "coś" nam przecieknie, jest naprawdę mikroskopijne. W połączeniu z siateczkowymi majtkami wielorazowymi stanowią idealne zabezpieczenie w pierwszych dniach połogu.
Podkłady do przewijania
Podkłady do przewijania są
wyjątkowo przydatnym elementem wyprawki. I do tego tak naprawdę wielofunkcyjnym… Najpierw przydają się do
zabezpieczenia mebli w domu, np. łóżka, na okoliczność nagłego odejścia wód
płodowych, albo też do zabezpieczenia fotela samochodu w czasie podróży na Izbę
Przyjęć. Sprawdziłam je w tych dwóch sytuacjach i zdały egzamin! W następnej kolejności przydają
się w szpitalu, w pierwszych dniach po porodzie. Część szpitali wręcz wymaga
żeby pacjentki zgłaszające się do porodu miały ze sobą kilka sztuk takich
podkładów. Wreszcie gdy już mamy u boku
maluszka, podkłady stają się niezastąpione do przewijania zarówno w warunkach
domowych (do zabezpieczenia przewijaka), jak i polowych – można spokojnie
skorzystać z przewijaka w przychodni, na stacji benzynowej czy w centrum handlowym, nie
martwiąc się o higienę. Podkłady Canpol mają odpowiednie,
raczej standardowe wymiary 60 x 90 cm. Charakteryzują się naprawdę dobrą
chłonnością. A jeśli kiedyś zdecydujemy się na przyjęcie pod dach szczenięcia,
będą one równie pomocne przy uczeniu go zachowania czystości w domu. Nie potrafię powiedzieć ile opakowań podkładów zużyłyśmy z Perełką przez tych 6 tygodni. Na pewno kilka. Jest to podstawowy element wyposażenia i jestem przekonana, że wykorzystamy jeszcze wiele paczek, bo po prostu bez nich nie da się żyć :-)
Podsumowując, trafiło się ślepej kurze ziarno :-) Dzięki tym czterem produktom udało mi się w miarę bezboleśnie przetrwać okres połogu. Dodatkowo dwa z nich, tj. laktator i podkłady do przewijania będą nam towarzyszyć jeszcze w kolejnych miesiącach. Jeśli któraś z Was jest właśnie na etapie kompletowania wyprawki, gorąco polecam produkty firmy Canpol. Wspierajmy to, co polskie! Zwłaszcza jeśli jest to bardzo wysokiej jakości i jednocześnie przystępne cenowo.
Przypominam też, że Canpol prowadzi specjalny program dla blogujących mam. Blogosfera, bo o niej mowa, została już przeze mnie opisana tutaj: KLIK. My jesteśmy zgłoszone, a Ty? Grudniowa edycja zapowiada się bardzo emocjonująco, tego nie można przegapić! Trzymajcie za nas kciuki! :-)
Ja podkładów do przewijania używam do dziś, a Ala ma ponad 9 miesięcy. Sprawdzają się super, bo nie muszę się bać, że w trakcie przewijania postanowi oddać swoje potrzeby i trzeba będzie wówczas prac ;) Więc u mnie to jeden z obowiązkowych produktów. Laktator mam ręczny, bo wyszłam z założenia, że do sporadycznego użytkowania wystarczy.
OdpowiedzUsuńPodziwiam :-) Nie wiem czy by mi się chciało wachlować ręcznym... Nawet mam jeden i to porządnej firmy, bo Lovi, ale jakoś nie mogę się przekonać żeby go wypróbować. Nasza przygoda na razie skończyła się na tym, że go wymyłam i wysterylizowałam ;-)
UsuńWiesz co pewnie gdybym często potrzebowała odciągać to bym w końcu zakupiła elektryczny. Ale zdarzyło mi się tylko parę razy spróbować i to na początku. Teraz już w ogóle nie korzystam, ale u nas akurat tak było, że rzadko wychodziłam bez Ali.
UsuńRacja, do okazjonalnego użytku wystarczy ręczny, a zaoszczędzone pieniądze na pewno przydadzą się na inne wydatki.
UsuńZgadzam się w 100%.Bez tych rzeczy ani rusz. Chociaż ja postawiłam w końcu na podkłady wielorazowe, jeden starcza mi na około miesiąc używania. Są fajne bo nie przeciekają, ale też nie wchlaniają w siebie, więc można je pod prysznicem przemyć :)
OdpowiedzUsuńPodrzucisz, proszę, link do podkładów, których używasz? To jakieś takie typu frotte na ceratce?
Usuń