wtorek, 12 grudnia 2017

Nie każ innym kochać swojego dziecka...

Dla Ciebie jest całym światem, to oczywiste. Byłoby dziwne, gdyby było inaczej. Kochasz je całym sercem i chcesz dla niego jak najlepiej. Jest w samym centrum Twojego świata. Ale...


Pierwsza sytuacja. Dzisiejsze popołudnie, znany dyskont. W jednej z alejek starszą panią wyprzedza kobieta z kilkuletnią córką. Dziewczynka, przechodząc obok staruszki, bezczelnie szturcha ją łokciem. Nikt mi nie wmówi, że to było przypadkowe, akurat widziałam całą scenę bardzo dokładnie. Starsza pani nie kryje poruszenia i grzecznie, aczkolwiek stanowczo zwraca dziewczynce uwagę, że ta postąpiła nieładnie. Reakcja dziewczynki jest natychmiastowa: wywalony język, przedrzeźniające miny i jakieś docinki pod nosem. Mama milczy. Starsza pani kontynuuje swój wychowawczy wywód, najwyraźniej licząc na to, że kobieta w końcu zareaguje. Dopiero gdy wspomina coś o klapsie, oburzona matka przystaje i odpyskuje, że ona dziecka nie bije. Nie przeprosiła, nie zwróciła córce uwagi, zero reakcji. Tylko na wspomnienie kary cielesnej raczyła się oburzyć.

Sytuacja druga. Pech chciał, że znowu sklep tej samej sieci, tylko w innym mieście. W rolach głównych mama i synek. Chłopczyk podchodzi do regału z makaronami i rozpoczyna zabawę. Raz za razem na podłodze lądują kolejne paczki świderków i muszelek. Mama szybkim rzutem oka ocenia skalę zniszczeń i bez słowa powraca do swojej czynności, jaką było pakowanie innych produktów do koszyka. Po chwili jak gdyby nigdy nic, bez słowa bierze synka na ręce i oddala się z miejsca zdarzenia. Ktoś nawet zwraca jej uwagę, że zostawili niezłą rozpierduchę, ale ona odpowiada, że od sprzątania to jest obsługa sklepu. Serio? Tu również nie było reakcji w postaci zwrócenia dziecku uwagi, a jedynie zdziwienie, że komuś nie spodobały się poczynania panicza.

Dlaczego tak się dzieje, że niektórzy rodzice wymagają od innych ludzi, by kochali ich dzieci tak mocno, żeby bez wahania wybaczać im dosłownie każde zachowanie? Kompletny brak reakcji na zachowania wstrętne wobec innych osób dodatkowo utwierdza dziecko w przekonaniu, że wolno mu absolutnie wszystko. Nie jestem zwolenniczką kar cielesnych, ale też nie wyobrażam sobie żebym miała przejść zupełnie obojętnie obok bądź co bądź skandalicznego wybryku mojej córki, a i tłumaczenie wszystkiego wiekiem do mnie nie przemawia. Już kiedyś pisałam o tym, że nie pochwalam zezwalania dziecku na wszystko, tylko dlatego, że jest dzieckiem. Bo kiedyś podrośnie i ogromną dozą prawdopodobieństwa będzie dalej robić to samo. Przecież mu wolno...

Nie każmy innym kochać naszych dzieci i ich wybryków. Rozumiem, że dziecko może mieć trudniejszy charakter lub okres buntu, ale czy naprawdę brak jakiejkolwiek reakcji rodzica jest dobrym rozwiązaniem? Czy nie wypadałoby przeprosić starszą panią i posprzątać rozrzucone paczki makaronu? I wreszcie wprost powiedzieć dziecku, że tak się nie robi? Moje dziecko dziś próbowało przydepnąć ogon jednego z "naszych" kotów. W porę zareagowałam, pogroziłam palcem i powiedziałam, że nie wolno. Ale po co? Przecież ona ma dopiero roczek? Jak to po co?! Po pierwsze dlatego, że jestem przekonana, że ona rozumie więcej niż się wszystkim wydaje. A po drugie, nie wyobrażam sobie, że miałabym nie zareagować wcale. Bo niby dlaczego? Dlatego, że to mój pępek świata? Wolne żarty.

Nie, nie piszę tego po to, żeby pokazać jaką jestem idealną matką, w przeciwieństwie do tych opisanych powyżej. Nic z tych rzeczy. Chodziło mi tylko i wyłącznie o to, żeby zwrócić uwagę na zachowania typu "moje dziecko jest cudowne i wszystko mu wolno". A tymczasem tylko połowa tego stwierdzenia jest prawdą. Nasze dzieci są wspaniałe, dla nas są najcudowniejszym darem. Ale dla otoczenia, zwłaszcza tego dalszego, są TYLKO dziećmi. Nierzadko zachowującymi się nieodpowiednio lub irytująco.

Co zatem robić? Bić? Krzyczeć? E tam... Może raczej rozmawiać, tłumaczyć, po prostu reagować? Nie tylko dla dobra osób postronnych, które nie mają więzi emocjonalnej z naszą pociechą, ale przede wszystkim w trosce o dobro naszego dziecka. Bo to my w dużej mierze kształtujemy jego osobowość i wpływamy na jego życie. Proszę, reagujmy!

1 komentarz:

  1. Kocham swoje dziecko bez granicznie, ale to nie oznacza że będę pochwalać jego występki i jak dla mnie to jest chora sytuacja z takim zachowaniem.

    OdpowiedzUsuń