sobota, 15 lipca 2017

Mamo! Śpisz mało, więc chociaż śpij wygodnie - z poduszką MOON.

Mówili: "wyśpij się na zapas". Myślałam, że przesadzają, że żartują. Nie żartowali... Szkoda, że nie można magazynować snu. Wtedy być może, jeszcze w ciąży, bym się o to pokusiła. A tak, od połowy listopada 2016 sypiam "tyle co kot napłakał". Skoro więc nie śpię tyle co kiedyś, muszę zadbać o to, żeby ten sen był efektywny, dający maksymalnie dużo energii do tego, żeby kolejny dzień zacząć z uśmiechem na ustach. Bo przy małym dziecku pozytywne nastawienie i mnóstwo siły do działania to podstawa!


Jakość snu w dużej mierze zależy od "sprzętu", jaki sobie wybierzemy. Materac, kołdra, poduszka. Muszą być wygodne i dopasowane do użytkownika i jego preferencji. Na materacu nie warto oszczędzać, w końcu nie jest to coś, co kupujemy raz do roku. Odpowiednio dobrany posłuży nam wiele lat, to oczywiste. Ale czy z podobną starannością dobieramy kołdry i poduszki? Czy szukamy wysokiej jakości produktów, spełniających nasze oczekiwania, czy też kupujemy pierwszy lepszy komplet, bo akurat był w promocji? Otóż na kołdrach i poduszkach także nie warto oszczędzać, bo one również w ogromnym stopniu wpływają na jakość snu i powinny nam odpowiadać przede wszystkim właściwościami, a nie tylko ceną.

Od wielu, wielu lat funkcjonowałam w oparciu o ten sam nieśmiertelny zestaw: puchowa pierzyna i piankowa poduszka ortopedyczna. Myli się ten, kto uważa, że puchowe kołdry sprawdzają się zimą, natomiast latem nie mają racji bytu. Puch i pierze nie nagrzewają się gdy jest ciepło i zapewniają doskonałą cyrkulację powietrza. Pod moją starą jak świat kołdrą spałam w najgorsze upały (nie uznaję spania bez przykrycia) i było komfortowo. Na działce mam natomiast wątpliwej jakości kołdrę z wypełnieniem syntetycznym i już nie raz i nie dwa korciło mnie żeby wywalić ją przez okno... Jeśli zaś chodzi o poduszki, od wielu lat byłam wierna profilowanym, dość twardym poduszkom ortopedycznym. Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie było mi na nich wygodnie, ale gdy pojawiła się możliwość przerzucenia się na poduszkę puchową, nie mogłam przepuścić takiej okazji.


Pewnego dnia dzięki uprzejmości sklepu Sypialnia Marzeń zawitała do mnie puchowa poduszka MOON z linii SILVER. Ogromna (70 x 80 cm), puchata i mięciutka - od razu wzbudziła zazdrość pozostałych domowników, z moimi rozwydrzonymi psami włącznie. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką poduszką. Co jest w niej takiego wyjątkowego? Ma coś, czego nie mają inne, ale o tym za chwilę - najpierw garść informacji technicznych. Poduszka MOON jest wyprodukowana w Polsce, co już jest dla mnie ogromną zaletą. Jej wypełnienie stanowi w 70% polski biały puch gęsi, a pozostałe 30% to miękkie piórka puchowe, wszystko przygotowane zgodnie z obowiązującymi normami czystości. Sterylne, bezpieczne i, co warto podkreślić, pozbawione charakterystycznego "ptasiego" zapachu. Twój nos nie zorientuje się z czym sąsiaduje, a to dodatkowo wpływa na komfort użytkowania. Pokrycie poduszki to bawełna w kolorze białym (dostępny jest również kolor kremowy), miękka i przewiewna, ale jednocześnie szczelna, więc wypełnienie nie będzie wyłazić, jak to ma miejsce w przypadku mojej wysłużonej puchowej pierzyny. Dodatkowo poduszka jest wykończona elegancką bizą, która nie pozostawia złudzeń: mamy do czynienia z produktem najwyższej klasy.


Mamy więc puchową poduchę, miękką i przewiewną. Co zatem wyróżnia ją na tle innych, podobnych produktów dostępnych na rynku? Wyróżnia ją to, że możemy dopasować ją do swoich preferencji manewrując jej wysokością. Już tłumaczę o co chodzi. Poduszka MOON Silver jest zaprojektowana w ten sposób, że mamy część podstawową, puchową, o konstrukcji zbliżonej do kieszeni zapinanej na suwak, a także mamy wkład wypełniony puchem syntetycznym. Wkład ten jest z obu stron otulony komorą z puchem, więc nasze ciało ma bezpośredni kontakt jedynie z częścią puchową. Wkład ten pozwala nam na płynną regulację wysokości poduszki. Gdy poduszka trafia do nas ze sklepu, wkład jest umieszczony w środku i poduszka jest wysoka. Jeśli wyjmiemy go całkowicie, staje się ona znacznie bardziej płaska, co przypadnie do gustu chociażby osobom lubiącym spać na brzuchu. Ale to nie wszystko. Wkład poduszki również jest zapinany na zamek, co daje nam możliwość płynnego manewrowania ilością znajdującego się wewnątrz wypełnienia. Dzięki takiemu rozwiązaniu możemy idealnie dopasować wysokość poduszki do naszych potrzeb i preferencji. Co to oznacza w praktyce? Można w ciemno kupić poduszkę np. w sklepie internetowym, nie martwiąc się o to, czy będzie miała odpowiednią wysokość - bo dopasujemy ją sobie sami!




W teorii wygląda na poduszkę idealną, ale jak sprawdza się w praktyce? Pierwsza myśl: "ale grubas!" ;) To prawda. Poduszka MOON w oryginalnej wysokości (z pełnym wkładem w środku) naprawdę imponuje grubością. Od razu widać też, że tkanina bawełniana, z której została uszyta komora główna, jest świetnej jakości. Jest to porządny materiał o zwartym splocie, który z powodzeniem utrzyma w ryzach puchową zawartość poduszki. Pierwszą noc postanowiłam przespać przy pełnej wysokości poduszki. Spało się wygodnie, bo poduszka jest bajecznie miękka, a dzięki puchowemu wypełnieniu doskonale dopasowuje się do ciała, zapewniając też odpowiednie podparcie dla karku. Sęk w tym, że ja nigdy nie lubiłam spać na wysokich poduszkach... Dlatego też na kolejną noc wyciągnęłam z poduszki wkład - z jednej skrajności w drugą. Nagle okazało się, że w dosłownie kilka sekund puchowy grubas przeistoczył się w cienką, delikatną jak chmurka, podusię. Ideał dla osób śpiących na brzuchu i dla tych, którzy po prostu lubią spać prawie "na płasko". Przy takim ustawieniu spałam przez trzy noce i było naprawdę fajnie. Z komody jednak spoglądał na mnie porzucony wkład. Na dobrą sprawę sam w sobie jest on na tyle solidny, że w kryzysowej sytuacji mógłby posłużyć jako poduszka dla niezapowiedzianego gościa. No i tak smutno na mnie spoglądał, że postanowiłam jeszcze dać mu szansę, ale najpierw "odchudzanie". Redukcja wysokości wkładu jest bajecznie prosta: rozpinamy suwak, a następnie po prostu wyjmujemy odpowiednią ilość wypełnienia i voilà! Regulację wysokości wkładu można oczywiście przeprowadzić bez wyjmowania go z poduszki: rozpinamy suwak główny poduszki, a następnie to samo robimy z suwakiem wkładu. Manewrujemy ilością wypełnienia, wszystko z powrotem zapinamy i oddajemy się w objęcia Morfeusza. W moim przypadku najlepszą konfiguracją okazało się odchudzenie wkładu o połowę. Taka wysokość poduszki jest dla mnie idealna. Dziwnym trafem, odkąd MOON jest ze mną, zasypiam właściwie natychmiast po wtuleniu się w poduszkę i śpię jak zabita, dopóki jakiś cienki głosik nie zacznie się dopominać nocnego karmienia. Z kolei rano budzę się wypoczęta (wreszcie! po 8 miesiącach macierzyństwa!) i gotowa do działania. Wierzcie lub nie, ale moja poduszka ortopedyczna, choć nie zdawałam sobie z tego sprawy, nie zapewniała mi takiego komfortu snu. Myślałam, że tak po prostu musi być i że taki wątpliwej jakości sen jest po prostu nieodzownym towarzyszem każdej matki. A tymczasem zupełnie przypadkiem okazało się, że tę sytuację można zmienić!




Cudów nie ma, żadna poduszka nie pozwoli mi spać dłużej, bo to nie ona, tylko moje ukochane dziecko decyduje o długości mojego snu. Ale sama długość snu jest niczym, jeśli jego jakość kuleje - a na tę drugą akurat możemy wpływać. Moja nowa poduszka MOON okazała się na to niezbitym dowodem. Dopasowała się do mnie w 100%, zapewniając mi lepszy, bardziej odprężający sen. Dokładnie tego potrzebowałam! Jeśli masz ochotę zaprosić tę niesamowitą poduszkę do swojego domu, możesz ją znaleźć tutaj. Zachęcam też do zapoznania się z pozostałym asortymentem sklepu Sypialnia Marzeń, który oferuje m.in. najwyższej jakości kołdry i poduszki dla dzieci i dorosłych. Gdy moje dziecię będzie na tyle duże żeby "przesiąść się" ze śpiworka na kołdrę i poduszkę, już będę wiedziała komu mogę w tej kwestii zaufać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz