środa, 25 stycznia 2017

Wspomnienie lata w środku zimy z Le Petit Marseillais

Pamiętam jak kilka miesięcy temu natknęłam się na informację o Programie Ambasadorskim Le Petit Marseillais #AmbasadorkaLPM. Zgłoszenie wypełniłam bez większej wiary w sukces, pisząc od serca i nie ubarwiając rzeczywistości żeby tylko "zabłysnąć". Jakież było moje zdziwienie, gdy pewnego dnia otrzymałam maila z informacją o zakwalifikowaniu się do akcji. Dostałam wtedy cudną przesyłkę z trzema bajecznymi kosmetykami oraz mnóstwo próbek do rozdania bliskim. O tej niespodziance pisałam tutaj. Choć byłam bardzo zadowolona z tej współpracy, myślałam, że to tylko jednorazowa akcja i że moja misja Ambasadorki LPM dobiegła końca wraz z ostatnią kroplą testowanego żelu pod prysznic. Tymczasem w grudniu znienacka przyszedł do mnie mail informujący o planowanej wysyłce kolejnej paczki. To ci dopiero niespodzianka!




Przesyłka trafiła do mnie tuż przed Bożym Narodzeniem - prawdziwy prezent gwiazdkowy! Była ona tak samo elegancko i starannie zapakowana jak poprzednia: ładny karton, porządnie wyeksponowane kosmetyki, bibułka z logo Le Petit Marseillais. Do tego list przewodni i mini przewodnik po świecie morskiej pielęgnacji. No i gwiazdy tego przedstawienia - Pielęgnujący Krem do Mycia NAWILŻANIE oraz Balsam do Ciała ODŻYWIANIE. Ucieszyłam się jak dziecko. Nareszcie ktoś o mnie zadbał!


Jako młoda (niestety tylko stażem ;-)) mama stałam się mistrzynią 3-minutowej kąpieli. Zero przyjemności, jedynie błyskawiczne zadbanie o higienę, byle tylko Ukochany jak najkrócej siedział sam z Perełką. Bo przy nim jest znacznie bardziej nerwowa, w końcu nie ma jak u mamy. To niestety odebrało mi całą przyjemność wieczornych kąpieli, które przez wiele lat były dla mnie swoistym rytuałem odstresowującym po całym dniu. A teraz byle szybko... Grudniowa przesyłka od Le Petit Marseillais przypomniała mi, że jednak należy mi się chwila wytchnienia. I nie chodzi tu o ucieczkę od własnego dziecka, ale o odrobinę czasu dla siebie. Każda mama na to zasługuje!




Nadszedł moment, w którym postanowiłam rozpocząć swoją morską przygodę w środku zimy. Pielęgnujący Krem do Mycia NAWILŻANIE z algami morskimi i białą glinką zaskoczył mnie swoim delikatnym, orzeźwiającym zapachem, idealnym żeby odetchnąć po pracowitym dniu. Bo przecież opieka nad dzieckiem jest również pracą i to z gatunku tych wymagających zaangażowania wszystkich sił. Regeneracja tych sił staje się jednak łatwiejsza, jeśli mamy w zasięgu ręki magiczną, błękitną buteleczkę. Krem dobrze się pieni i jest bardzo wydajny, więc można naprawdę długo cieszyć się morską przygodą. Skóra po kąpieli jest mięciutka i delikatnie pachnąca. To jest to!


Z kolei jeśli chodzi o drugi kosmetyk, czyli Balsam do Ciała ODŻYWIANIE algi morskie & oligoelementy, to byłam do niego nastawiona sceptycznie. Zbyt wiele balsamów do ciała zestarzało się już w mojej szafce łazienkowej, gdy po pierwszym, góra drugim użyciu odechciewało mi się czekać aż balsam łaskawie się wchłonie. Teraz tym bardziej nie mam na to czasu! Ale balsam Le Petit Marseillais wyszedł naprzeciw moim oczekiwaniom i wchłania się błyskawicznie. Dosłownie raz dwa smarujemy ciało i od razu można wskakiwać w ubrania! Idealny kosmetyk dla osób ceniących swój czas. Jeśli dodamy do tego przyjemny, rześki zapach i zbawienny wpływ na skórę, otrzymujemy naprawdę ciekawy kosmetyk do codziennej pielęgnacji.


Podsumowując, morska seria Le Petit Marseillais (niebieskie opakowania) zdecydowanie jest warta uwagi. Świeży, orzeźwiający i bardzo przyjemny zapach w połączeniu z właściwościami pielęgnacyjnymi - to jest to! Kosmetyki te przywracają najwspanialsze wspomnienia nadmorskich wakacji. Polecam wszystkim, nie tylko mamom cierpiącym na przewlekły brak czasu :-) Dbajmy o siebie i czerpmy z tego przyjemność!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz