Słodycze to temat rzeka. Jako że nie uznaję diety eliminacyjnej przy karmieniu piersią, nie mam problemu ze zjedzeniem ciastka czy kawałka czekolady. Słodkości mają jednak jedną podstawową wadę (oprócz tego, że zazwyczaj idą w biodra): czasami po prostu nie ma ich w zasięgu ręki... Gdy szafka jest pusta, do sklepu daleko, a głód słodyczowy utrudnia normalne funkcjonowanie, trzeba działać szybko i zdecydowanie.
W kryzysowej sytuacji trzeba się ratować domowymi sposobami. Choć jestem kompletnym antytalentem kulinarnym, są dwa przepisy na ciasta, które zawsze się udają. Nawet gdy robię je ja. Jako że miałam straszliwą ochotę na ciasto do kawy, zamotałam Perełkę w chustę i wyruszyłam na podbój kuchni, żeby zrealizować jedną z tych receptur. Przedmiotowe ciacho jest hybrydą murzynka i piernika, a przepis naprawdę jest banalny. Uprzedzam, że nie jest to ani zdrowe, ani dietetyczne. Grunt że spełnia kryterium słodkości...
Potrzebujemy:
- 3 szklanki mąki
- 1 szklankę cukru
- 1 szklankę oleju
- 1 szklankę mleka
- 3 jajka
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
- słoiczek powideł śliwkowych albo dowolnego dżemu
- 2-3 łyżki kakao
- 2-3 łyżeczki przyprawy do piernika
Ilość cukru, kakao i przyprawy można modyfikować zgodnie ze swoimi preferencjami. Smak dżemu również. Dodatkowo można wpakować dowolne bakalie, jeśli coś zalega w szafce. Wyłącznie od nas zależy czy pójdziemy bardziej w stronę piernika czy murzynka.
Co robimy ze składnikami? Bezczelnie wrzucamy wszystko do michy, mieszamy i wylewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Piekarnik rozgrzewamy do 180° i pieczemy do suchego patyczka. W jednym piekarniku jest to 45 minut, w drugim godzina, więc podawanie sztywnego czasu nie ma większego sensu. Banalnie prosta sprawa, skoro nawet ja daję radę! Łatwiejsze i szybsze jest już chyba tylko ciasto z mikrofali...
Tak więc już wiesz co robić, gdy dopadnie Cię niespodziewany głód albo znajomi wpadną na kawę. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz