niedziela, 11 czerwca 2017

Karuzela Canpol "Piraci" - nie tylko dla chłopców!

Lalki i gotowanie dla dziewczynek, samochody i majsterkowanie dla chłopców. Co sądzicie o takim podziale? Zabawki przypisane do płci. Szufladkowanie i stereotypy niemalże od pierwszych dni życia. Dla mnie, przyznam szczerze, jest to absurd. Postanowiłam dać temu wyraz zgłaszając się do testowania karuzeli do łóżeczka "Piraci", w ramach programu "Blogosfera" organizowanego przez firmę Canpol.


Sama jako dziecko bawiłam się praktycznie wszystkim. Lalki, samochody, klocki. Fryzjer, kuchnia, warsztat samochodowy, sklep. Trzepak, piłka, chodzenie po drzewach, ale i gry komputerowe. Wszystkiego po trochu. Jestem moim Rodzicom bardzo wdzięczna za tę dowolność. Za to, że cierpliwie znosili moją kolekcję kilkudziesięciu resoraków i ani razu nie próbowali mi tłumaczyć że "przecież samochodami bawią się chłopcy". Za każdy mecz piłki nożnej obejrzany z Tatą. Być może dzięki takiemu podejściu nie dostaję wysypki na samą myśl o wymianie żarówki w samochodzie i doskonale wiem na czym polega "spalony". Takim rodzicem chcę być dla naszej Perełki - podsuwającym różne rozwiązania - i niech ona sama zdecyduje co ją interesuje, a co niekoniecznie. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że styl marynistyczny, kotwice i piraci to motywy typowo chłopięce - ale czy naprawdę muszę decydować za swoje dziecko? Może dziewczynka też chce zostać piratem? ;)



Karuzela "Piraci" firmy Canpol trafia do nas w estetycznym pudełku. Pierwsze wrażenie: świetny pomysł na prezent! Nieduży, zgrabny kartonik, ładnie wyeksponowane maskotki, będące elementem karuzeli - wymarzony podarek np. z okazji narodzin dziecka lub na ostatnio coraz bardziej modne "baby shower". Otwieram opakowanie i zabieram się za montaż karuzeli. Sprawa jest intuicyjna, wręcz banalnie prosta, ale gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości - na odwrocie opakowania znajdzie czytelną instrukcję składania zabawki. Montaż karuzeli na łóżeczku również nie przysparza żadnych trudności, a mocowanie będzie pasowało do różnych typów szczebelków. Miałam drobne obiekcje czy mocne dokręcenie karuzeli do łóżeczka nie uszkodzi farby na szczebelkach, ale moje obawy okazały się zupełnie bezpodstawne. Karuzelę instalowałam na dwóch naszych łóżeczkach i żadne z nich nie ucierpiało.




Karuzela "Piraci" składa się z powleczonego pluszem ramienia z lusterkiem oraz czterech zwierzaczków - maskotek wyposażonych w grzechotki i piszczałki. Każdy z pluszaków może być w łatwy sposób odczepiony i bez obaw może służyć jako osobna zabawka. Zwierzaczki mocowane są do ramienia za pomocą rzepów, przy czym po odłączeniu ich od karuzeli na pluszaku zostaje miękka część rzepa, więc dziecko na pewno się nie podrapie. Ta możliwość rozłożenia karuzeli "na części pierwsze" czyni ją zabawką bardzo uniwersalną, bo nawet gdy dziecko "wyrośnie" już z karuzeli jako całości, z pewnością nadal będzie się chętnie bawić samymi zwierzaczkami. Karuzela jest oczywiście wyposażona w element grający i kręcący ramieniem. Melodii jest 12, są one dość krótkie i płynnie przechodzą jedna w drugą. W moim odczuciu są one dość szybkie i mogłyby nie zadziałać na dziecko usypiająco (przynajmniej w naszym przypadku im się to nie udaje), ale do zabawy i do przyciągania uwagi są doskonałe.




 

Jak karuzela "Piraci" firmy Canpol sprawdza się u nas? Perełka bardzo ją polubiła, chociaż na początku wyraźnie była w szoku - wszak to jej pierwsza tego typu zabawka w życiu. Choć producent zaleca montaż karuzeli w takiej odległości, by dziecko nie mogło do niej dosięgnąć, w naszym przypadku początkowo ten kontakt fizyczny był, dopiero później opuściliśmy materac w łóżeczku na niższy poziom. Dzięki temu mamy jednak dokładnie przetestowaną solidność konstrukcji. Karuzela była bowiem szarpana z pełną mocą (oczywiście z moją asekuracją, na wszelki wypadek) i zniosła to z godnością. Intensywność zabawy można ocenić po zdjęciach - nieostre, rozmazane i mało czytelne. Bo zwierzaki na karuzeli dostały dodatkowego "kopa" - chyba same nigdy nie sądziły, że będą obracać się tak szybko. Tak więc konstrukcja solidna, buźka dziecka uśmiechnięta.





Perełka szczególnie upodobała sobie pastwienie się nad poszczególnymi pluszakami na karuzeli. Były gryzione, szarpane, maltretowane. Żadnemu z nich finalnie nic się nie stało, żadnej dziurki, rozprucia czy strzępiących się materiałów. To kolejny dowód na to, że zabawka jest bezpieczna, nawet dla bardziej hmmm... "aktywnego" malucha. Dodatkowo, choć pewnie producent tego nie pochwali, przerobiłyśmy nieco karuzelę, dostosowując ją do aktualnych potrzeb. Pogoda była piękna, aż prosiło się żeby jak najwięcej czasu spędzać na świeżym powietrzu. Tylko dlaczego karuzela miałaby zostać w domu, skoro jest taka fajna i dziecko ją lubi? Pałąk mocujący karuzelę do łóżeczka został więc tymczasowo zastąpiony kawałkiem sznurka i klipsem. Dzięki temu karuzela mogła zawisnąć na jabłonce i umilać nam zabawy​ na kocu. Uważam, że można sobie pozwolić na lekkie modyfikacje, o ile jest to bezpieczne i funkcjonalne. Czemu nie?




Ogólnie gdybym miała wystawić karuzeli "Piraci" ocenę w szkolnej skali od 1 do 6, byłaby to 5+. Malutki minusik tylko za żwawe melodyjki, które moim zdaniem nie sprzyjają wyciszeniu dziecka i jego zaśnięciu - ale do radosnej zabawy są idealne. Z czystym sumieniem mogę polecić tę zabawkę. Niebawem na świat przyjdzie dziecko mojej bliskiej znajomej - już wiem jaki prezent im kupię! 

4 komentarze:

  1. fantastyczna karuzela:) Przy synku miałam nakręcaną i nie jestem z niej zadowolona. Dodatkowo byłą bardzo niestabilna. Przy córce zwracałam uwagę na to, żeby się łądnie trzymała łóżeczka. Takl zię złożyło że udało mi się kupić "zx drugiej ręki" za bardzo fajną cenę świętna karuzelę elektryczną. Nasza ma tylko 4 melodie, ale ma coś, co piszesz że brakuje tej testowanej przez Was- 2 melodie są szybkie- w sam raz do zabawy i 2 wyciszające.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wpadłabym na to, by zabrać karuzelę w plener ;) Co do uzyki mam takie samo wrażenie - Ala nigdy nie usnęła przy tej karuzeli, ona jest raczej dobra do zabawy niż do zasypiania. Tyle że Ala zasypiała i tak przy piersi, a karuzelą uwielbiała się bawić. Nawet przez pół godziny, więc moim zdaniem rewelacja ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń