środa, 7 września 2016

Wyprawkowo: królik La Millou

Jakimś dziwnym trafem ten temat jeszcze nie zagościł na moim blogu. Nie zmienia to jednak faktu, że dość wcześnie, bo jeszcze pod koniec pierwszego trymestru ciąży, zaczęłam się zbroić w różnego rodzaju ubranka, zabawki, gadżety i akcesoria dla Perełki. Nie ukrywam, że trochę oszalałam na tym punkcie, ku przerażeniu mojego Ukochanego, który chyba liczył na to, że przy dziecku wystarczy wózek, śpioszki i paczka pieluch. Ja sama byłam trochę zaskoczona ilością rzeczy, w które przyszli rodzice powinni się uzbroić, ale to tylko i wyłącznie kwestia tego, że nigdy specjalnie nie zagłębiałam się w temat kompletowania wyprawki dla noworodka.


Długouchy jegomość, o którym chciałabym dziś wspomnieć, może i nie jest pierwszoplanowym, podstawowym elementem wyprawki, ale na pewno ucieszy oko każdej przyszłej mamy, a później też jej maleństwa. To królik La Millou, przytulanka konstrukcyjnie bardzo prosta, ale i genialna w swojej prostocie. Otóż mamy bezrękiego króliczka, wykonanego z polaru minky (wyraźne „wypustki”, świetny sensorek) i bawełny (jedna strona uszu). Buzia królika jest wyszywana, więc i bezpieczna dla maluszka. Całość sprawia bardzo miłe wrażenie, zarówno dotykowo, jak i wizualnie. Wybór kolorów i wzorów jest bardzo bogaty, więc każdy, nawet najbardziej wybredny rodzic, dopasuje coś do upodobań swoich i dziecka (KLIK). Ale to nie wszystko. Królik La Millou odwiedza nas ubrany w ekologiczny woreczek, ozdobiony serduszkiem wykonanym z tego samego bawełnianego materiału co uszy zabawki. Maluszkowi pewnie będzie wszystko jedno, ale na mamie taka forma prezentacji na pewno zrobi wrażenie. Sama już zastanawiam się gdzie przyczepić serduszkowy bonus ;-)


Jeśli idziesz w odwiedziny do znajomego maluszka i masz dylemat co kupić w prezencie, oto gotowe rozwiązanie. Eleganckie i zarazem praktyczne, zrobi wrażenie zarówno na dziecku, jak i na jego rodzicach. Masz stuprocentową gwarancję, że nie wyląduje w kącie tuż po twojej wizycie! Nie owijając w bawełnę, królik jest uroczy. Po prostu uroczy, do schrupania. Aż człowiek sam zaczyna żałować, że jest już stary, tzn. dorosły… I szczerze mówiąc nie mogę się doczekać aż zobaczę naszą Perełkę otoczoną właśnie takimi pomysłowymi i przesłodkimi zabawkami. Jestem pewna, że już niedługo królik La Millou stanie się jej przyjacielem. A do tego czasu nie pozostaje mi nic innego jak ukrywać go przed moimi psami, które też mają na niego ochotę…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz