Jakimś dziwnym trafem ten temat jeszcze nie zagościł na moim
blogu. Nie zmienia to jednak faktu, że dość wcześnie, bo jeszcze pod koniec
pierwszego trymestru ciąży, zaczęłam się zbroić w różnego rodzaju ubranka,
zabawki, gadżety i akcesoria dla Perełki. Nie ukrywam, że trochę oszalałam na
tym punkcie, ku przerażeniu mojego Ukochanego, który chyba liczył na to, że
przy dziecku wystarczy wózek, śpioszki i paczka pieluch. Ja sama byłam trochę
zaskoczona ilością rzeczy, w które przyszli rodzice powinni się uzbroić, ale to
tylko i wyłącznie kwestia tego, że nigdy specjalnie nie zagłębiałam się w temat
kompletowania wyprawki dla noworodka.
Długouchy jegomość, o którym chciałabym dziś wspomnieć, może
i nie jest pierwszoplanowym, podstawowym elementem wyprawki, ale na pewno
ucieszy oko każdej przyszłej mamy, a później też jej maleństwa. To królik La
Millou,
przytulanka konstrukcyjnie bardzo prosta, ale i genialna w swojej prostocie.
Otóż mamy bezrękiego króliczka, wykonanego z polaru minky (wyraźne „wypustki”,
świetny sensorek) i bawełny (jedna strona uszu). Buzia królika jest wyszywana,
więc i bezpieczna dla maluszka. Całość sprawia bardzo miłe wrażenie, zarówno
dotykowo, jak i wizualnie. Wybór kolorów i wzorów jest bardzo bogaty, więc
każdy, nawet najbardziej wybredny rodzic, dopasuje coś do upodobań swoich i
dziecka (KLIK). Ale to nie wszystko. Królik La Millou odwiedza nas ubrany w
ekologiczny woreczek, ozdobiony serduszkiem wykonanym z tego samego
bawełnianego materiału co uszy zabawki. Maluszkowi pewnie będzie wszystko
jedno, ale na mamie taka forma prezentacji na pewno zrobi wrażenie. Sama już
zastanawiam się gdzie przyczepić serduszkowy bonus ;-)
Jeśli idziesz w odwiedziny do znajomego maluszka i masz
dylemat co kupić w prezencie, oto gotowe rozwiązanie. Eleganckie i zarazem praktyczne,
zrobi wrażenie zarówno na dziecku, jak i na jego rodzicach. Masz stuprocentową
gwarancję, że nie wyląduje w kącie tuż po twojej wizycie! Nie owijając w
bawełnę, królik jest uroczy. Po prostu uroczy, do schrupania. Aż człowiek sam
zaczyna żałować, że jest już stary, tzn. dorosły… I szczerze mówiąc nie mogę
się doczekać aż zobaczę naszą Perełkę otoczoną właśnie takimi pomysłowymi i
przesłodkimi zabawkami. Jestem pewna, że już niedługo królik La Millou stanie
się jej przyjacielem. A do tego czasu nie pozostaje mi nic innego jak ukrywać
go przed moimi psami, które też mają na niego ochotę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz